dlaczego mam pecha w życiu

#5ihCT Mam strasznego pecha do facetów, a konkretniej randek. Najgorsza z nich, mająca miejsce tydzień temu, skończyła się policją. Sama już nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy po prostu często faceci mają jakieś dziwne przekonania co do kobiet. miseczka z odrobiną wody, świeca. Świecę zapalamy i ustawiamy na stole. Jajko rozbijamy i wbijamy do szklanki z wodą. Skorupkę wrzucamy do miseczki z wodą, a następnie wylewamy do sedesu, wypowiadając słowa: "Precz siło nieczysta". Następnie siadamy przy stole ze świecą i przyglądamy się szklance z wodą i jajkiem. Udostępnij: Adobe Stock/Drazen. Chleb ma symboliczne znaczenie wszelkiego pożywienia w naszym życiu. Z tego powodu często pojawia się w przesądach. Jeżeli kroisz chleb w ten sposób, powinnaś szybko tego zaprzestać. W przeciwnym przypadku ściągasz pecha, i nie tylko na siebie. Sprawdź szczegóły. Dlaczego wciąż mam pecha do mężczyzn? Uczucia. Poniedziałek, 21 maja 2012 . Są kobiety, które wciąż pakują się w związki z góry skazane na niepowodzenie. Ile razy w życiu spotykało cię pasmo niepowodzeń, którego w żaden sposób nie jesteś w stanie zrozumieć? Ile razy pojawiało się sobie pytanie – dlaczego ja? Ile jeszcze muszę znieść? Są tacy, którzy wierzą, że pech to nic innego jak zła energia, która nas dopada. Jak się od niej uwolnić? Meilleur Phrase D Accroche Pour Site De Rencontre. Pamiątki z polowań Pamiątki z polowańDawno nieaktualny kalendarzUstawienie miejsca do spaniakaktus w mieszkaniuZepsute zegaryŹle ustawiona miotła do podłogiKrzesło do bujania sięPęknięcia na lusterkuPióra z pawiaRzeczy Wypchane martwe zwierzęta na ścianie to najbardziej spotykana ozdoba w starych drewnianych domkach i nikt ich już nie chce wieszać na ścianach w swoich pięknych domach. Oprócz zwykłych takich ludzkich niechęci do takich „ozdób” to poza tym niosą one najgorszy rodzaj pecha, związany ze śmiercią. Dawno nieaktualny kalendarz Stary kalendarz to pokrewny znak pecha co zepsuty zegar. Według przesądów zatrzymanie na danym dniu może rozpocząć szereg nieszczęść. Aby uniknąć pecha, lepiej nie zapominaj o pozbywaniu się starych kartek kalendarza. Ustawienie miejsca do spania Jednym z największych grzechów w aranżacji to ustawienie łóżka tak, aby nogi były zwrócone do drzwi. To nie jedyny powód, aby tak właśnie go nie ustawiać. Przesądy mówią, aby cieszyć się długim i szczęśliwym życiem, wezgłowie powinno być skierowane na południe. kaktus w mieszkaniu Zobacz też: Osoby, które wierzą w przesądy, są zobowiązane sobie odpuścić posiadanie kaktusów. Feng shui mówi, że rośliny, które posiadają kolce (wszystkie z wyjątkiem róż) są przepełnione złą energią oraz pechem zatem ich właściciel musi być ostrożny w tej kwestii. Osoby przesądne powinny oprócz kaktusów pozbyć się zwiędłych i przesuszonych kwiatów. Zepsute zegary Zegary zwłaszcza te pamiątkowe, rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie mają swój wdzięk. Jednak jeśli się zepsują i nie jesteśmy w stanie ich przywrócić do poprzedniego stanu to lepiej je wyrzucić. Przesąd twierdzi, że zegar, który zatrzymał się nagle i nieprzewidzianie wyznacza godzinę nieszczęścia. Według Feng shui nieprawidłowo funkcjonujące urządzenia, które wyznaczają czas, potrafią zrobić sporo trudności. Źle ustawiona miotła do podłogi Należy pamiętać, że jej odstawienie na miejsce odgrywa kluczową rolę. Po zakończeniu zamiatania miotła a właściwie jej włosie musi być w pozycji za każdym razem w dół. Ustawiona w odwrotnym kierunku przyniesie do domu pecha i odpędzi miłość. Krzesło do bujania się Zgodnie z irlandzkimi przesądami pusty bujany fotel przyciąga siły nieczyste, które z chęcią się w nich goszczą. Więc może lepiej nie zakupywać takiego bujanego fotela niż kiedyś odczuwać strach. Pęknięcia na lusterku Według feng shui nie może być ułamane, odbarwione i zniszczone. Musimy je ciągle czyścić. Dobrze jest także nie ustawiać ich naprzeciwko łóżka. Funkcjonuje poza tym od wielu lat przesąd, że rozbite lustro to siedem lat nieszczęścia. Skaza na własnym odbiciu co więcej nie kojarzy się dobrze. Pióra z pawia Pawie pióra w domu rokują trudności w życiu rodzinnym. Przesąd ten ma swoje podłożone w specyfice tego zwierzęcia. Paw jest bardzo czujny, w możliwości niebezpieczeństwa podnosi głośny alarm. Z tego powodu przyjęło się, że paw jest w stanie przewidzieć nadciągającą śmierć. Niewykluczone, że stąd w niektórych z nas jest zadomowiony lęk przed pawimi piórami. Rzeczy Przedmioty, które otrzymaliśmy od ludzi, z którymi już nie nie mamy kontaktu, pokłóciliśmy się lub rozstaliśmy się w nieprzychylnej atmosferze lepiej wyrzucić. Cała zła energia, jaka płynie z nich, jest w stanie rozprzestrzenić się na nasz dom i na nas. Jak odczarować pecha ?Dlaczego jestem pechowcem ?Jak uwolnić się od pecha ?Jak odwrócić pecha od siebie ?Prawa przyciąganiaJak odczarować pecha ?Są ludzie, o których mówi się, że są w czepku urodzeni. Życie przynosi im same dobre rzeczy, z łatwością osiągają sukces zawodowy, materialny, mają szczęście w miłości, a pieniądze wręcz ich kochają. Są też ludzie, o których mówi się, że to urodzeni pechowcy. Przez życie idą jak po grudzie, doznając kolejnych rozczarowań i zmagając się z kolejnymi trudnościami. Nawet, jeśli się uśmiechają, to jest to śmiech przez jestem pechowcem ?Dlaczego jedni są szczęśliwi, a inni mają pecha? Wbrew pozorom wiele zależy od naszego nastawienia do życia. Optymista widzi szklankę w połowie pełną, pesymista – w połowie pustą. To proste powiedzenie kryje w sobie wiele mądrości. Ważne jest bowiem to, jak postrzegamy nasze życie, na czym skupiamy swoją energię i co przyciągamy do naszego życia myślami. Człowiek szczęśliwy potrafi skupić swoją energię na tym, co dobre w jego życiu. Człowiek nieszczęśliwy skupia się na myśleniu o swoich porażkach, o swoich nieszczęściach, przyciągając ich do swojego życia coraz więcej. Skoro zakładamy, że i tak mamy pecha, to będziemy tego pecha do siebie na własne życzenie przyciągać. Skoro zakładamy, że niczego w życiu nie osiągniemy, to naprawdę niczego nie osiągniemy i będzie dalej użalać się nad sobą, wprowadzając do naszej podświadomości negatywne kody. Podświadomość spełnia nasze życzenia, bo w ten sposób właśnie odbiera nasze lęki i nasze nastawienie do życie. Podświadomość nie odróżnia lęków od pragnień i nie odróżnia negatywnych emocji od pozytywnych. Można tu powiedzieć, że sami siebie programujemy na to, czy jesteśmy i będziemy szczęśliwy w życiu, czy tez jesteśmy i będziemy życiowymi pechowcami. Sami przyklejamy sobie łatkę pechowca i z czasem nawet drobne niepowodzenia czy też niegodności losu uznajemy za życiowego pecha. W rzeczywistości jesteśmy pechowcami na własne życzenie. Jesteśmy pechowcami, bo tak o sobie myślimy, bo tak siebie uwolnić się od pecha ?Od pecha można uwolnić się, zmieniając swoje podejście do życia, programując na nowo swoją podświadomość. Oczywiście, programowanie podświadomości wymaga czasu i wytrwałości, lecz jeśli zaczniemy dostrzegać pozytywny, zmienimy swój sposób myślenia o nas samych i naszym życiu, nasze życie odmieni się i przestaniemy przyciągać do niego tylko to, co negatywne. Nie traktujmy życiowych porażek jako pecha, ale jako coś, co ma nas rozwijać, co ma nas skłonić do działania i do odmiany swojego losu. Naprawdę wiele zależy wyłącznie od nas samych, od tego, na czym skupiamy swoją energię i co w ten sposób przyciągamy do swojego życia. Jak możemy przyciągnąć coś dobrego, skoro cały czas rozpamiętujemy wyłącznie to, co złe?Jak odwrócić pecha od siebie ?Uwolnienie od pecha jest możliwe, lecz wymaga zmiany podejścia do życia, właściwego ukierunkowania myśli i energii. Nie skupiajmy się wyłącznie na tym, co złe, lecz przyciągajmy to, co dobre. Warto zacząć od drobnych rzeczy, np. skupmy się na książce, którą chcemy mieć, a na którą nas nie stać. Wyobrażajmy sobie, że ją mamy, że czytamy ją, że trzymamy ją w dłoniach. Okoliczności życiowe umożliwią nam przyciągnięcie tej książki do naszego życia. Jest to, co prawda, banalny przykład, lecz w taki sam sposób możemy przyciągnąć praktycznie wszystko do swojego życia. Piszę praktycznie wszystko, bo jednej rzeczy nie będziemy w stanie przyciągnąć do swojego życia – uczuć konkretnej osoby. Swoimi myślami nie mamy wpływu na wolną wolę drugiego człowieka. Możemy jednak przyciągnąć idealnego dla nas partnera i przyciąganiaNaprawdę warto wykorzystywać w swoim życiu zasady Prawa Przyciągania. Na rynku księgarskim istnieje wiele pozycji o technikach Prawa Przyciągania, z którymi warto się zapoznać. Nie odrzucajmy ich od razu – wypróbujmy je w praktyce, a dość szybko przekonamy się, że pech nas opuści i nie będzie już dla niego miejsca w naszym życiu. Nie bądźmy pechowcami na własne życzenie. Tagi: ⭐ dlaczego mam pecha, pech w miłości Ostatnio natknęłam się na kilka Praw Szczęścia, które okazać się mogą złotym środkiem i szansą na małą poprawę samopoczucia i zbudowania długotrwałego zadowolenia. Badacze uważają, że szczęściarzy i pechowców odróżnia ich podejście do życia i strategie podejmowane każdego dnia. Szczęściarzom się więcej rzeczy udaje, częściej wygrywają w konkursach, spotykają dobrych i pomocnych ludzi na swojej drodze, a wydarzenia w ich życiu układają się zawsze korzystnie. Czy to możliwe, aby zaprogramować rzeczywistość tak, aby w naszym życiu działo się lepiej? Wypróbuj zasady, które Ci zaproponuję, przetestuj je i sprawdź, czy coś się zmieniło. U mnie na szczęście zmieniło się wiele! Jak odgonić pecha?Pierwsze Prawo Szczęścia jest próbą odpowiedzi na pytanie: co prawdziwi farciarze robią inaczej od pechowców. Według badaczy podstawą działania szczęściarzy jest przede wszystkim to, że tworzą, zauważają i wykorzystują przypadkowe okazje. Oznacza to, że w ich życiu dzieją się rzeczy niezwykłe, ALE takie rzeczy dzieją się tak naprawdę w życiu każdego z nas, każdego dnia. Pojawiają się ciekawe oferty, poznajemy nowych ludzi, trafiamy na przecenione towary lub jesteśmy w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Różnica polega właśnie na tym – szczęściarze to wszystko zauważają. Jak jednak stać się prawdziwym farciarzem? Badacze wyróżnili trzy zasady, które w ramach Pierwszego Prawa Szczęściarza, oddziałują na życie ludzi. Reguła Pierwsza: Szczęściarze budują i utrzymują potężną sieć kontaktówPoznają wiele osób, są magnesem towarzyskim, utrzymują stały kontakt ze znajomymi. Zastanów się teraz, jak to wygląda w Twoim życiu. Czy jesteś w stanie powiedzieć, że ilość i jakość Twoich kontaktów jest potężna i intensywna? Szczęściarze znają wiele osób i właśnie dzięki temu w ich życiu pojawia się mnóstwo wartościowych okazji. Relacje z innymi stają się nie tylko źródłem miłych przeżyć, ale są szansą na poznawanie nowych możliwości, szerzenie horyzontów i perspektywy i odnalezienie siebie. Mam w takim razie zadanie dla Ciebie: każdego dnia przez najbliższe 3 tygodnie wykonaj je w 100%. Wyzwaniem dla Ciebie jest umocnienie kontaktów, które już posiadasz. Znamy bardzo wiele osób, pomyśl o ilości znajomych z uczelni, pracy, sprzed lat. Każdego dnia nawiąż krótkie rozmowy z dwoma osobami, z którymi nie utrzymujesz głębokich kontaktów – wyślij maila, smsa, zadzwoń lub zapukaj do drzwi. Pozbądź się wstydu i po prostu zapytaj, co u niej. Wasza rozmowa nie musi dotyczyć tematów filozoficznych – wystarczy, jeśli pokażesz tej właśnie osobie, że jesteś, zaistniejesz w jej rzeczywistości. Zasada pierwsza: nie zapominaj o uprzejmości, życzliwości i dobrym nastawieniu. Pozytywne kontakty buduje się na szacunku i wierze w drugiego człowiekaZasada druga: jeśli nie jesteś w stanie zachować zasady numer jeden, nie nawiązuj tego kontaktu. Prawdopodobnie musisz trochę popracować nad swoimi odczuciami wobec tego Druga: Szczęściarze podchodzą do życia na luzie, dlatego zauważają i wykorzystują okazje, które pojawiają się w ich życiu same z pomyśl o swoim życiu. Wiesz doskonale, że każdy z nas ma swoje, inne życie. Różnimy się wizjami, pomysłami, ale i ich realizacją. Mamy ambicje, które jednym odpowiadają, a dla innych wydają się absurdalne. Nie ma przepisu idealnego, dlatego teraz czas pomyśleć o tym, na co przeznaczasz swój czas i energię. Zrób rachunek sumienia i zastanów się czy to jest TO. To Ty jesteś ekspertem od swojego życia, więc pomyśl o tym, czy właśnie tak wygląda Twoje idealne, wymarzone życie. Życie na luzie pojawia się wtedy gdy uświadamiamy sobie czego tak naprawdę chcemy od swojego życia. Pamiętasz może Listę Stu Celów? To pierwszy krok w stronę zrozumienia tego, jak życie powinno wyglądać. Oczywiście, już czytam w Twoich myślach – nie zawsze da się zmienić cokolwiek, na pewne rzeczy jest za późno, gdybym mogła cokolwiek zmienić, to bym to zrobiła, życie jest brutalne. Bzdura! To życie jest Twoje i Ty odpowiadasz za porażkę i sukces. Ty jesteś ekspertem swojego życia i tylko Ty możesz cokolwiek odmienić. Pomyśl, jak będzie wyglądać Twoje życie za 10 lat, o ile nic się nie zmieni. Czy tego chcesz? Nie wierzę w niezmienność, dlatego proszę Cię o uświadomienie sobie swojego planu idealnego. Zobacz oczami wyobraźni to cudowne i satysfakcjonujące życie. Popatrz w kolorową przyszłość, która daje totalną radość, nie pozwala na smutek i zachwyca. Wiem, że jest możliwa zmiana i realizacja wszystkich marzeń – przeżyłam to. I aby żyć na luzie uświadom sobie, że w życiu prawdziwych super-osób nie ma równowagi. Realizuj więc cele, spełniaj marzenia, uśmiechaj się i przestań stawać na głowie. To ma być radosne, a nie Trzecia: Szczęściarze są otwarci na nowe doświadczenia. Kiedy ostatnio zrobiłeś coś niestandardowego? Kiedy przeżyłeś szaloną przygodę, poznałeś niezwykłych ludzi, pojawiłeś się w inspirującym miejscu lub gdzieś, gdzie dotąd nie byłeś? Tak właśnie zachowują się szczęściarze – można powiedzieć, że są trochę szaleni. Szukają doznań, sprawdzają, co może im zaoferować otoczenie – zamiast spędzać sobotni wieczór przed telewizorem, zwiedzają swoje miasteczko lub grają w bierki. Czemu? Bo nigdy tego wcześniej nie robili! Farciarze próbują różnych rzeczy i właśnie dlatego ich życie dostarcza im tylu możliwości. Poszukaj ich więc i przez najbliższe trzy tygodnie wykonaj zadanie, o którym pisałam podczas w mojej książce 30 dni do zmian – realizowaliśmy wtedy Tydzień Próbowania Czegoś Nowego. Przed Tobą jednak 3 tygodnie doświadczania – idź do kina na film, na który pewnie nigdy byś nie poszedł, odwiedź muzeum, upiecz ciasto, zaproś kogoś na pomysłową randkę, wymyśl niestandardowy sposób spędzania weekendu, odwiedź kogoś, komu to już dawno obiecałeś. Posłuchaj podcastuSprawdź, jak odgonić pecha 🙂Podczas Letnich Warsztatów Psychologicznych zajmiemy się Treningiem Szczęścia. Zapraszam do udziału w całodniowym szkoleniu w Limanowej i Warszawie w lipcu 2020. Wszelkie szczegóły znajdują się poniżej. Zapisy już trwają. My, Polacy, lubimy myśleć, że mamy pecha. Jesteśmy wręcz w światowej czołówce tych, którzy myślą, że ciąży nad nimi fatum. Wielu z nas wręcz przeżywa duchową ekstazę chwaląc się innym, jakimi są pechowcami. Wiadomo, że pechowiec zawsze ma czym zabawić towarzystwo. Wiadomo też, że nad pechowcem wszyscy się litują i jest szansa, że go wyręczą. Pech się wielu z nas po prostu opłaca. Zawsze przecież jest na co zwalić. Jak już nie na "onych", to na pecha. "Taka karma" - jękną Hindusi słysząc nasze polskie opowieści o wiecznym pechu i o tym, że wszystko nam się nie udaje przez legendarnych "onych". "Taka karma" z kolei dla większości naszych rodaków to coś, co kojarzy się z hinduizmem, buddyzmem, albo ... z miską jedzonka. Kiedy jednak nawet osoby uważające się za zaawansowane w rozwoju duchowym zajmują się tym tematem, wówczas okazuje się, że nie do końca rozumieją, o co chodzi i do rozumienia głębokiego im daleko. Naszym rodakom karma kojarzy się w najlepszym razie z karą za złe uczynki w poprzednich wcieleniach. Na pewno jednak nie z sytuacją, którą właśnie tworzymy lub którą stworzyliśmy jakiś czas temu, w obecnym życiu. Najmniej z "zasługami", dzięki którym żyje nam się dobrze lub coraz lepiej. A to błąd. Czym więc jest karma? To przyczynowość wydarzeń zachodzących w naszym życiu. Przyczynami owych zdarzeń są nasze intencje. Intencje to myśli, oczekiwania, zaślepienia, ale także emocje - te pozytywne, jak i negatywne. Pozytywne myśli i emocje dają w rezultacie dobrą karmę, a negatywne - złą. Dodać trzeba, że w popularnym ujęciu karma wynika z uczynków. Trzeba się z tym zgodzić, ale należy też uwzględnić prosty fakt, że nie ma uczynków bez intencji (nawet w afekcie). Zrozumienie, jak działa karma i czym ona jest w istocie, przeciętnemu rodakowi nastręcza wiele problemów. Hindus powie: "Mam dobrą karmę, więc studiuję medycynę". Polak mu odparuje: "Jaka tam karma. Bzdury gadasz o jakiejś karmie! Musiałeś skończyć dobre szkoły i dostać się na studia. To co to za karma?". I na to odpowie Hindus: - "Właśnie na tym polega moja dobra karma. Jakie uczynki, taka karma. A te były dobre, więc i owoc jest dobry". To jeden z przykładów, jak działa to, co buddyści i hinduiści nazywają jednym słowem: "karma". Myślę, że ten przykład pomoże zrozumieć, o czym mowa. Karma wydaje się być mechanizmem nagradzania za dobre intencje oraz uczynki i karania za złe. Wielu łatwo zaakceptować, że to, co nas spotyka, jest wynikiem uczynków z poprzednich wcieleń. Ale myślenie, że teraz też stwarzamy sobie karmę, już nie jest tak oczywiste. Jednak karmę sobie stwarzamy na bieżąco. Kończąc szkołę podstawową, gromadzimy zasługę karmiczną wystarczającą, by pójść do szkoły średniej. Kończąc tę szkołę i zdając maturę, mamy zasługę karmiczną umożliwiającą pójście na studia, po drodze jednak musimy zdać jeszcze egzamin wstępny (to też dobra karma). I wreszcie kończąc studia mamy taką karmę, która umożliwia nam podjęcie pracy w zawodzie. Oczywiście, wszystko działa do momentu, kiedy na horyzoncie nie pojawi się nasz polski pech - czyli brak ofert pracy i niechęć do podjęcia własnej inicjatywy w celu zarobkowania. Pechowiec wygodny i faktyczny nieszczęśnik Brak ofert jest niezależny od nas. Za to niechęć do samodzielnej pracy - wręcz przeciwnie. Wniosek z tego jeden: pech zależy od woli i intencji pechowca! I nic w tym dziwnego, bo pech się po prostu opłaca. Pod warunkiem, że nie za bardzo męczy. Pewien mój znajomy szukał pracy. Rozwijał się duchowo, znał prawa kreacji i szukał pracy. Szukał i nie mógł znaleźć. Ale rodzina była z niego dumna. Utrzymywała go rok, dwa, trzy i ciągle zadowalała się tym, że on szuka pracy, tylko nie znajduje, "bo ma pecha". A kto by nie chciał mieć takiego pecha, żeby kilka lat nic nie robić i pozostawać na utrzymaniu rodziny? Po prostu raj na Ziemi! Tylko czasami trzeba na kilka godzin dziennie zniknąć rodzinie z oczu, żeby krewniacy widzieli, jak pechowiec się stara. Podobnie jest z pechem w innych dziedzinach życia. W związkach, w miłości, w rodzinie. W niektórych kręgach pech jest tak modny, że w ogóle nie da się przebić z żadną pozytywną informacją, bo nie ma na nią zapotrzebowania. Nikt się nie interesuje szczęściarzem. Co innego pechowiec! On zawsze może liczyć na wsparcie, poparcie, dobre słowo, poklepanie po plecach, a czasami nawet na konkretną pomoc w gotówce (na wieczne nieoddanie). Może się licytować z innymi, kto ma większego pecha. A szczęściarz jest zbywany. No bo o czym tu mówić, jeśli komuś dobrze? Wygląda jakby wszyscy wokół chcieli się prześcigać we współczuciu. Bo ludzie są dobrzy. Albo chcą, żeby inni ich widzieli jako dobrych. I nie są zainteresowani pytaniem: "a za jaką cenę jesteś taki dobry"? Koncentrowanie uwagi na negatywizmach, na nieszczęściach, chorobach, pechu, to jakby nasz sport narodowy. I nawet osoby, które rozpoczęły swoją przygodę z rozwojem duchowym, dają się w to wkręcać. Co więcej, wiele z nich wkręca się całkiem dobrowolnie uważając, że litując się nad pechowcem i pomagając mu, zgromadzą sobie zasługę karmiczną na przyszłe wcielenia (no bo na "teraz" to pozytywnych efektów nie widać). I żyją w tym złudzeniu, dając się wykorzystywać aż do czasu, gdy zaczną zauważać, że stali się nie wybawcami, a ofiarami życiowej ofermy! A potem coś im zaczyna świtać, że temu "pechowcowi" żyje się lepiej niż im. I to dzięki ich poświęceniu! Myślenie, że się ma pecha to zły pomysł - dlaczego? No tak, ale "nie wylewajmy dziecka z kąpielą". Przecież oprócz "pechowców", którzy manipulują otoczeniem, są też i prawdziwi pechowcy, którym naprawdę nic nie wychodzi. Czego się tkną, to sknocą. Nikogo przy tym nie wykorzystują, bo ich pech wydaje się być bezinteresowny. Co więcej, często są karani za swojego pecha. Tak to wygląda na pierwszy rzut oka i z ich punktu widzenia. Przecież ze swojego pecha nie mają żadnych korzyści. No tak, dziś może nie mają, ale założę się, że w przeszłości mieli. Przeszłość minęła, a oni dalej funkcjonują według tego samego, już nieważnego scenariusza. Może inaczej nie potrafią? A może podświadomie im się wydaje, że nic lepszego już ich w życiu nie spotka? I właśnie ten motyw często ujawnia się w trakcie terapii. Ezoteryka w walce z pechem Z punktu widzenia ezoteryki myślenie, że się ma pecha, jest najprostszą drogą na manowce. Bowiem jedno z praw duchowych mówi, że "czym się zajmujesz, to wzrasta". Jeśli spotkalibyśmy "urodzonego" pechowca, to dlatego, że już w przeszłym życiu myślał o sobie, że jest pechowcem. I czerpał z tego korzyści. Obecne życie ma go nauczyć, że się nie opłaca być pechowcem, że warto się zabrać za siebie, że warto wziąć los w swoje ręce. Jak tego dokonać? Przede wszystkim trzeba pokochać siebie i uwierzyć, że się da radę. Znaczy, uwierzyć w swoje możliwości. Osoby pechowe często mają zaniżoną samoocenę. Częściowo może to wynikać z karmicznych intencji, a jest wzmacniane przez najbliższe otoczenie. Rodzice cały czas wmawiali im, że sobie nie poradzą, że im się nie uda. Pewnie gdyby potrafili przewidzieć, jakie będą skutki takich zabiegów wychowawczych, to by się 10 razy ugryźli w język, zanim by się głupio odezwali do dziecka. Ale cóż... wielu rodziców ma dzieci tylko po to, żeby sobie udowodnić, że są na świecie głupsi i gorsi od nich. Bo małym, słabym dzieciom wszystko można wmówić. A potem, gdy dzieci już dorosną, wymagają ciągłej opieki, bo wcześniej uwierzyły, że są głupie, niezdarne i złe. Tak właśnie działa prawo karmy. Co wzmacniasz, to się dzieje. Koncentrując uwagę na negatywnym programowaniu podświadomości uzyskujemy negatywny rezultat. A jak uzyskać rezultat pozytywny? To, na czym koncentrujesz uwagę, wzrasta w twoim życiu i otoczeniu. Logiczne więc wydaje się przestawić koncentrację z nastawienia negatywnego na pozytywne. Hop, siup, łatwo powiedzieć. Ale jak to wykonać? Trzeba zmienić sposób myślenia o sobie i swoje wyobrażenia na swój temat. Trzeba zmienić setki, jak nie tysiące negatywnych myśli i wyobrażeń, w myśli i wyobrażenia pozytywne. Oczywiście, że niektóre z myśli negatywnych mają znacznie większe znaczenie od innych. I to głównie na ich zmianie trzeba się skoncentrować. Tylko zmieniając myśli i wyobrażenia o sobie możemy odmienić swój los, a więc mówiąc językiem Hindusów --zmienić swoją karmę na lepszą. I wtedy pech przestanie nas prześladować. Czy to jest łatwe zadanie? Nie dla wszystkich. Bo to zależy od intencji. A komuś się przecież może wydawać, że tak jak jest, na pewno jest dobrze. No, może nie dobrze, ale przynajmniej bezpiecznie. Bo "po co nieznane dobro, skoro już oswoiliśmy się ze znanym złem"? Tak myśląc zabrniemy tylko w ślepy zaułek, a nasza karma objawi się w ten sposób, że jeśli nie popełnimy samobójstwa, to przynajmniej będziemy "jakoś" żyć dalej zażywając coraz więcej leków antydepresyjnych i środków uspokajających. Tę drogę wybiera ok. 16% naszego społeczeństwa. A co z resztą? Reszta dzieli się na nieliczną część tych, którzy już mają dobrze lub chcą coś zmienić na lepsze w swoim życiu, oraz na tę większość, która "jakoś" żyje od czasu do czasu "odreagowując" na alkoholowych imprezach, bądź wycofując się z życia. Mnie to nie odpowiada, ale wiem, że wiele osób woli takie życie niż żadne, albo niż pracę nad sobą. Dlaczego? Otóż nie nauczyliśmy się kochać i szanować siebie. Co więcej, kochanie i szanowanie siebie kojarzy się większości z nas z egoizmem lub pychą. A "pycha to przecież najgorszy z grzechów"! Dlatego to poczciwi ludzie zamiast kochać i szanować siebie, wkładają mnóstwo czasu i energii w zwalczanie pychy! To kwestia głęboko uwewnętrznionego światopoglądu. No to jak tu zacząć kochać i szanować siebie? Ludzie boją się grzeszyć. Dlatego z różnych pobudek potrafią być okrutni dla siebie i innych. I nie przychodzi im wtedy do głowy, że okrucieństwo jest grzechem. Przecież takiego grzechu nie ma w żadnym wykazie. A jednak, okrucieństwo wobec siebie i innych jest uznawane za grzech przez większość religii świata! Dlatego w kodeksach moralnych powtarza się: "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe", "rób innym to, co chciałbyś, żeby inni tobie robili" czy wreszcie: "kochaj bliźniego jak siebie samego". To oczywiste wskazówki, w jaki sposób zadbać o dobrą karmę. Te wszystkie wskazania mają sens, gdy zdajemy sobie sprawę z działania prawa karmy. Gdybyśmy przyjęli opcje, że podlegamy z góry ustalonemu przeznaczeniu, wówczas nie miałoby sensu robienie czegokolwiek dobrego. A przecież niektórzy uważają, że niezależnie od woli czy uczynków "jedni są skazani, podczas gdy inni i tak będą wywyższeni". Inni też jakoś tłumaczą sobie przekonanie, że nic od nich nie zależy, więc muszą się godzić na swojego pecha. Pewna klientka zapłaciła mi 150 zł za konsultację, żeby mi w jej trakcie wmawiać, że pozytywne myślenie nie ma prawa działać, a to, o czym piszę i co osiągnąłem, jest po prostu niemożliwe. Niestety, jej misja i pieniądze poszły na marne. Mnie to działa. A skoro działa mnie, to powinno działać też innym. I znam wielu takich, którzy nie mają wątpliwości, tylko stosują zasady prawa karmy. A zasady te mówią, że "jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Używają więc pozytywnego myślenia na co dzień i osiągają zadowalające rezultaty. To nie działa tylko wówczas, kiedy się wydaje, że "lepiej już nie będzie", a także w szczególnych przypadkach, gdy ktoś się czuje winny czy niegodny. Kluczem do zmiany pecha na powodzenie jest pokochanie i polubienie siebie. Jeśli mamy innych kochać jak siebie samych, to choćby z tego powodu warto spróbować NAJPIERW pokochać siebie. Tak mówi logika. A praktyka to potwierdza. Osoby, które nauczyły się kochać, lubić i szanować siebie, zauważają, że wszystko im wychodzi dużo łatwiej niż dotychczas. Zaczynają zauważać, że w ich życiu działa zasada: PONIEWAŻ KOCHAM, LUBIĘ, SZANUJĘ, DOCENIAM SIEBIE, TO ZASŁUGUJĘ NA WSZYSTKO, CO NAJLEPSZE. A CO Z INNYMI? Co z tymi, którym powinniśmy pomagać, o których powinniśmy dbać? No właśnie? Co? A kto powiedział, że przede wszystkim mamy dbać o innych i wyręczać ich? Taki pogląd jest u nas popularny i z niego bierze się współuzależnienie. A współuzależnienie trzeba uzdrawiać, a nie pielęgnować. Pomaga w tym wiele grup terapeutycznych. Współuzależnienie to poważny problem społeczny i psychologiczny, który każe żyć pod dyktando osoby "nieszczęśliwej", "chorej", "pechowej". To sytuacja, w której taka "pechowa" osoba wykorzystuje bezlitośnie swoje otoczenie, by jej służyło rezygnując ze swojego szczęścia i swoich sukcesów. Warto zauważyć, że przez wielu etyków jest to sytuacja pożądana i chwalona! A przecież nie może nas spotkać nic gorszego! Zaczynamy od pokochania, szanowania i polubienia siebie. Potem przyjdzie czas na pokochanie bliźnich tak, jak kochamy siebie. W ramach pokochania siebie, trzeba się zaakceptować takim, jakim się jest, z wszystkimi swoimi wadami i słabościami. Nie ma wyjścia. To pierwszy krok. Towarzyszyć mu musi krok drugi - wybaczenie sobie i innym. To żeby nie było wątpliwości, że nie zawsze musimy szukać winnych. Co więcej, nie ma sensu szukać winnych! Bo nie ma sensu obwiniać, kiedy widzimy, że coraz więcej zależy tak naprawdę od nas. A to, że zależy, zauważamy już podczas wybaczania. Kiedy wykonamy dwa podstawowe kroki, jakimi są pokochanie siebie i wybaczenie, wówczas na tyle nam się zmieni perspektywa widzenia rzeczywistości, że będziemy woleli uważać się za dzieci szczęścia niż za pechowców. I tak oto nasza karma ulegnie poważnej zmianie na lepsze. Dla szczęściarza szklanka jest do połowy pełna, dla pechowca ta sama szklanka jest "już, niestety" i "co za nieszczęście" - w połowie pusta. Fakt jest ten sam, ale jakże różna interpretacja! Jeden więc będzie np. ubolewał, że musi płacić podatki, bo nie lubi zarabiać, podczas gdy drugi będzie sobie życzył takich zarobków, żeby go było stać na najwyższe podatki. Najskuteczniejszym środkiem do zmiany naszych nastawień jest posługiwanie się afirmacjami, czyli powtarzanie pozytywnych myśli zaprzeczających myślom negatywnym. Jeśli ktoś nie potrafi samodzielnie nauczyć się pracy z afirmacjami, modlitwami czy wizualizacjami, ma dziś do wyboru wiele kursów, na których może się tego szybko nauczyć. Może też poczytać na ten temat sporo książek. Leszek Żądło to uzdrowiciel, radiesteta, psychotronik z powołania i specjalista od spraw rozwoju duchowego. Od lat zajmuje się prowadzeniem terapii opartej na Hunie, regresingu i medytacji połączonej z modlitwą. Ma na swoim koncie wiele pyblikacji z zakresu metod rozwoju duchowego oraz na temat pamięci poprzednich wcieleń. Bujane fotele Bujane foteleDawno nieaktualny kalendarzMyśliwskie zdobyczeNiedziałający zegarKaktusy w mieszkaniuNiepotrzebne pamiątkiPawie pióraSposób ustawienia łóżkaŹle ustawiona miotłaPęknięte lustro Zgodnie z irlandzkimi przesądami pusty bujany fotel zwabia siły nieczyste, które z chęcią się w nich goszczą. Dlatego prawdopodobnie lepiej nie posiadać takiego bujanego fotela niż później odczuwać strach. Przeczytaj również: Co to znaczy być szczęśliwym ? Dawno nieaktualny kalendarz Nieaktualny kalendarz to pokrewny znak pecha co zepsuty zegar. Według przesądów zatrzymanie na jakimś dniu jest w stanie rozpocząć serię niepowodzeń. Aby uniknąć pecha, lepiej pamiętaj o usuwaniu przestarzałych kartek kalendarza. Myśliwskie zdobycze Wypchane martwe zwierzęta na ścianie to najbardziej spotykana ozdoba w starych drewnianych domkach i nikt ich już nie chce mieć na ścianach w swoich pięknych domach. Oprócz zwykłych takich ludzkich niechęci do takich „ozdób” to poza tym przynoszą one najgorszy typ pecha, związany ze śmiercią. Niedziałający zegar Zegary szczególnie te pamiątkowe, rodzinne, wręczane z pokolenia na pokolenie mają swój urok. Jednak jeśli się zniszczą i nie jesteśmy w stanie ich przywrócić do poprzedniego stanu to rozsądniej jest je wyrzucić. Przesąd twierdzi, że zegar, który przestał tykać raptownie i nieprzewidzianie pokazuje godzinę nieszczęścia. Zgodnie z zasadą Feng shui nieprawidłowo funkcjonujące gadżety, które odmierzają czas, mogą wyrządzić mnóstwo trudności. Kaktusy w mieszkaniu Osoby, które wierzą w przesądy, powinny sobie odpuścić hodowanie kaktusów. Feng shui mówi, że rośliny, które posiadają kolce (wszystkie oprócz róż) są wypełnione złą energią oraz pechem dlatego ich posiadacz musi być uważny w tej sprawie. Osoby przesądne muszą oprócz kaktusów pozbyć się zdechłych i wysuszonych kwiatów. Niepotrzebne pamiątki Przedmioty, które otrzymaliśmy od ludzi, z którymi już nie nie mamy kontaktu, do których chowamy urazę lub pożegnaliśmy się w nieprzychylnej atmosferze rozsądniej jest się ich pozbyć. Cała negatywna energia, jaka jest nagromadzona wewnątrz nich, jest w stanie rozprzestrzenić się na nasz dom i na nas. Pawie pióra Pawie pióra w mieszkaniu zwiastują niepowodzenia w życiu rodzinnym. Przesąd ten wywodzi się z charakteru tego zwierzęcia. Paw jest wielce czujny, w obliczu niebezpieczeństwa podnosi hałaśliwy alarm. Z tego powodu utarło się, że paw może przewidzieć zbliżającą się śmierć. Możliwe, że stąd w poszczególnych ludziach jest zadomowiony strach przed pawimi piórami. Sposób ustawienia łóżka Jednym z najbardziej karygodnych grzechów w aranżacji to ustawienie łóżka tak, aby nogi były wycelowane do drzwi. To nie jedyny powód, aby tak właśnie go nie ustawiać. Przesądy sądzą, aby cieszyć się wieloletnim i szczęśliwym życiem, wezgłowie musi być zorientowane na południe. Źle ustawiona miotła Należy pamiętać, że jej odłożenie na bok odgrywa kluczową rolę. Po zakończeniu zamiatania miotła a właściwie jej włosie powinno być skierowane każdorazowo w dół. Ustawiona w przeciwnym kierunku ściągnie do mieszkania pecha i odpędzi miłość. Pęknięte lustro Zgodnie z zasadą feng shui nie powinno być połamane, odbarwione i zniszczone. Należy je stale czyścić. Dobrze jest dodatkowo nie ustawiać ich naprzeciwko naszego miejsca do spania. Istnieje co więcej od wielu lat przesąd, że uszkodzone lustro to siedem lat nieszczęścia. Skaza na własnym odbiciu dodatkowo nie kojarzy się dobrze.

dlaczego mam pecha w życiu